piątek, 25 października 2019

Wczoraj przeżyłam chwilę grozy.Jechałam autem było ciemno na zakręcie auto z naprzeciwka specjalnie włączyło długie chalogenówki które mnie oślepiły . Skręciłam kierownicą i zaczął się koszmar który trwał kilkanaście sekund a mnie się wydawało że godziny. Przeleciałam przez rów , wylądowałam na polu i nie mogłam wychamować , auto robiło drifty a ja w środku sama przerażona . Jakimś cudem udało się mi zatrzymać kilka metrów przed drzewem . W pierwszej chwili szok , przerażenie, i niedowierzanie.  A do tego zdałam sobie sprawe z tego że jestem mokra od piersi w dół nawet fotel. Myślałam że się posikałam ale to nie było to. Jakimś cudem auto odpalilo i wróciłam do domu ze łzami w oczach i dziękując Bogu że żyje . W domu okazało się że pękł mi jeden szef i z rany wyciekło dużo płynu . Dziś rano byłam w szpitalu na ściągnięcie szwów z rany po CC i od razu zgłosiłam lekarzowi wczorajszy wypadek i co się stało . Zaczął mnie badać i okazało się że za szybko ściągli mi drenaż z rany i zbierał się w brzuchu płyn. Dlatego gorączkowałam i słabo się czułam. Wyszło na to że wczorajszy wypadek uratował mi życie ,bo gdyby nadal się płyn zbierał doszło by do zapalenia w środku a w końcu do sepsy. A przy moim osłabionym organizmie nie było by tak wesoło. To powiedział mi dzisiaj lekarz . Dostałam nowe antybiotyki do domu, lekarze wycisneli praktycznie cały płyn jaki jeszcze był. Szwy zostawili i we wtorek na kontrole . Jeśli dalej będzie się zbierał to będą musieli mnie na nowo otworzyć . Cała sprawa wczorajsza i dzisiejsza mocno mnie wystraszyła . Mój Anioł Stróż ma przy mnie wiele do roboty. A wiem że Tata nademną czuwa .
Jest w wystraszona , Przecież ja mam ósemkę dzieci . Przeraża mnie wczorajszy dzień i dziesiejszy

poniedziałek, 21 października 2019

15/10/2019 o godzinie 8-31 na świecie poprzez cesarskie cięcie pojawił się ktoś bardzo wyjątkowy, wyczekiwany, i bardzo kochany. Z wagą 3 kg i długością 53 cm . Mały wielki człowiek . Mój Syn Oliwier Piotr ☺ Choć jak wiecie ciąża była zaskoczeniem to i wielką radością . Cesarska odbyła się z komplikacjami ( muszę schudnąć) Do tego Oli miał problemy z oddychaniem , To teraz jest już wszystko w porządku. Ja niestety skutki cesarki będę odczuwała jeszcze długo , ale najważniejsze że Oli jest zdrowy .  W domu wszyscy oszaleli na jego punkcie . Niestety po wyjściu ze szpitala w nocy dostałam silnych dreszczy w dzień wysoką gorączkę . Wieczorem pojechałam z Mężem i szfagrem na pogotowie i okazało się że złapałam jakiegoś wirusa   od razu recepta i antybiotyk. Na szczęście Tomasz I Alicja zajęli się rodzeństwem . Nawet w nocy wstawali do Oliwierka aby go nakarmić ( ja nie byłam w stanie ) Tomasz ma już ponad osiemnaście Alicja prawie osiemnaście . Moje najstarsze dzieci pokazały że mogę na nich zawsze polegać .  I jestem z nich bardzo dumna . Reszta dzieci to najchętniej nie odchodziła by od Małego. U mnie po cesarce jak na razie utrzymują się drętwienie nóg, opuchlizna, ból kręgosłupa w miejscu gdzie było robione znieczulenie, osłabienie. Ale to jest najmniej ważne . Najważniejsze jest to że Oli jest zdrowy .
W szpitalu naszła mnie taka myśl
Jak tak bardzo niedoskonała osoba jak ja , mogła urodzić tak doskonałe dziecko jak Oli ☺
I nie znalazłam odpowiedzi.  W szpitalu byłam potraktowana bardziej jak patologia , bo ósme dziecko,bo nie pracuje  bo żyje na koszt państwa . Olewałam to na całego. Przecież oni mnie nie znają nie wiedzą jaka jestem .