poniedziałek, 11 kwietnia 2022

 Nie mam sił. Wszystko się wali. A ja czuję jakbym zapadała się w sobie. Dni lecą jak głupie, uciekają minuty a ja wiecznie słyszę jak to zawiodłam, jaka ze mnie matka. Oli co chwilę choruje. Dziewczynki też co chwile coś łapie. Samanta jest na silnych lekach alergicznych. W nocy to już nawet nie marzę o śnie, przewracam się z boku na bok . Szukam pracy gdzie się da, Tomek , Alicja to samo. I albo brak doświadczenia , albo ja za stara jestem. Starałam się dorobić wiankami ale ludzie stwierdzili że brzydkie, nie nadaje się do niczego. Czuje się jak pasożyt. Czasami takie myśli mnie nachodzą że szok. Boję się że któregoś dnia nie dam rady. Rodzina jak to oni odsunęli się odemnie. Przecież jestem czarna owcą w rodzinie. Ta co nic nie osiągnęła a tylko biedę klepie , oszczędzam na sobie jak się da. Moje ubrania to szok i masakra. Najważniejsze dzieci, dla nich zrobiła bym wszystko . Ale jestem już bezradna. Ludzie mają rację jestem pasożytem. Uśmiecham się sztucznym uśmiechem a w środku krzyczę i zalewam się łzami. Udaje w tym jestem mistrzem. Nie pokazuje nikomu co we mnie siedzi. Nikt nie może zobaczyć moich myśli, uczucia już schowałam. Nie boje się ciemności, nie boje się samotności, boję się myśli