wtorek, 15 lutego 2022

 Dzisiaj notka o mnie i moim mężu.

Z moim Mężem jesteśmy razem 25 lat. Zaczęliśmy się spotykać jak miałam 15 a Mąż 17. W tych czasach to żadkosc tak długo razem. Praktycznie się nie kłócimy, fakt bywały dni że mieliśmy siebie dość. U nas nie ma podziału obowiązków. Tak samo razem sprzątamy, jak i wychowujemy dzieci. Mąż ma niespożytą cierpliwość do dzieci.  Gdy ja choruje to nawet nie pozwala mi nic w mieszkaniu robić. Lubimy spędzać czas razem. Chociaż bardzo żadko udaje się nam spędzić czas tylko razem bez dzieci to gdy tylko gdzieś się wyrwiemy to zaraz nas ciągnie spowrotem do domu do dzieci. Lubimy razem spacerować. Mąż stara się się często kupować mi kwiaty, bez żadnej okazji. Ma bardzo dobry gust jeśli chodzi o kolczyki dla mnie. Zawsze mi kupi takie co mi się podobają. Jest osobą bardzo spokojna. Za mną i dziećmi wskoczyłby w ogień. Oczywiście zdarzają się sprawy gdzie się nie zgadzamy ze sobą. Ale potrafimy o tym rozmawiać i jakoś dojść do ugody. Pomaga dzieciom przy zadaniach domowych. Nie ma problemu aby zmienić pampersa, czy wykąpać Olusia. Wie co przeszłam w dzieciństwie ale o tym nie potrafi rozmawiać. Wspiera mnie gdy mam zły czas.



poniedziałek, 7 lutego 2022

 U mnie nic nowego. Nie mam pracy, za to mam dużo czasu dla dzieci. Finansowo jest tragicznie, Tomek z Alicją stracili pracę. Szukają czegoś ale u nas ciężko z tym. Ja staram się jak mogę. Kiedy tylko jest szansa to zawsze dorobię parę gr. Ale to niestety bardzo żadko.W tej chwili Tomek i Alicja planują wyjechać za granicę i tam pracować. Kamil planuje w maju się wyprowadzić. Nie wiem jak ja go przeżyje . Będzie mi bardzo ciężko . Ja szukam pracy na nocki bo tylko wtedy mogę pracować. W dzień rozwoże dzieci do szkoły i przywożę. Oli od września idzie do przedszkola . Boję się dnia gdy nie będę miał jedzenia dla dzieci. Samanta wyrosła z ubrań, Amelia i Julia to samo. Na razie nie mam za co kupić nowych. W szkole już marudzili że dzieci w szmatach chodzą i trzeba zrobić z tym porządek. Pomimo że zawsze mają czyste ubrania to jednak widać że są sprane i niestety moje Skarby szybko wyrastają. Już i tak staram się im większe kupować .

Rodzeństwo praktycznie zerwało ze mną kontakt. Wstydzą się mnie i mojej rodziny. Ja za nimi bym w ogień wskoczyła a oni by mnie w łyżce wody utopili. 

Czasami mam tak wszystkiego dość biorę auto i jadę przed siebie. Czasami po prostu jadę, czasami zatrzymam się nad jeziorem a czasami po prostu stanę w lesie i przytulam się do drzewa. 

Wiem jedno Moje dzieci to największy Skarb jaki w życiu i jestem dumna z nich wszystkich ( nawet jak dają w kość )