poniedziałek, 11 stycznia 2016

W zeszłym tygodniu miałam mały wypadek na skuterze
jechałam miastem musiałam załatwić pewną ważna sprawę i na środku rynku wpadłam w poślizg Droga była nie odśnieżona i niestety najechałam na lód Na szczęście powoli jechałam choć upadek poczułam dosyć boleśnie Skuter waży ponad 280 kg i gdy upadłam to tak fajnie że przygniotło mi nogi gdy w końcu się pozbierałam i wstałam nie mogłam kolosa podnieść Nogi bolały jak cholera łokieć obity ale dałam rade Gdy już go podniosłam poprowadziłam go jakieś 10 metrów by nie tamować ruchu Pużniej siadłam na skuter i pojechałam dalej
Cały wypadek nie był straszny bo jechałam powoli z uwagi na śliską nawierzchnie
Nie spodobało mi się że nikt mi nie pomugł nikt nie zainteresował sie czy nic mi się nie stało a nawet usłyszałam śmiechy i chichy oraz przekleństwa na swój temat
Znieczulica ludzka jest wstrząsająca Nie rozumiem tego
Teraz druga strona wypadku ta psychiczna
Po wypadku boję sie jeżdzic na skuterze choć nie mam wyboru Teraz jak tylko mam jechać czuje strach Choć nikomu go nie ukazuje Po prostu siadam i jadę Choć na każdym zakręcie zwalniam do minimum obrotów silnika strach dosłownie mnie wkurza i staram się mu nie poddawać
choć łatwo nie jest

4 komentarze:

  1. podziwiam zima na skuterze,odwazna z Ciebie osobka Julio,wspolczuje upadku,dobrze ze nic Ci sie nie stalo,mysle ,ze ta bariera psychiczna jeszcze troche Ci potowarzyszy
    trzymaj sie cieplo i bezupadkowo ulka

    OdpowiedzUsuń
  2. podziwiam zima na skuterze,odwazna z Ciebie osobka Julio,wspolczuje upadku,dobrze ze nic Ci sie nie stalo,mysle ,ze ta bariera psychiczna jeszcze troche Ci potowarzyszy
    trzymaj sie cieplo i bezupadkowo ulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Julio. Przykro mi z powodu twojego wypadku, lecz równie dobrze mogło to ciebie spotkać idąc na pieszo. Blokada z pewnością minie, to tylko kwestia czasu. Uważaj na siebie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. przeraziłam się Julio czytając o Twoim wypadku. i odetchnęłam z ulgą, że skończyło się 'tylko' na potłuczeniach. dobrze, że jeździsz nadal, strach z czasem minie. wiesz jak się mówi...że jak się spadnie z konia to trzeba jak najszybciej na niego znowu wsiąść by pokonać strach:) i Ty tak zrobiłaś:) ludzie...cóż, wiesz jacy są... cieszą się z cudzego nieszczęścia i dziękują Bogu, że nie ich dotknęło zamiast biec z pomocą.
    nawiązując do Twojego komentarza u mnie , napiszę tylko tyle: marz Julio, marz z całych sił i odważnie!
    uważaj na siebie! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń