czwartek, 6 grudnia 2018

Mój maleńki synek się rozchorował na kursie Dostał wysoką gorączkę dreszcze Kaszel i zimne poty . Więc od rana kombinowałam kto ze mną pojedzie po niego Niestety na siostry nie mam za bardzo jak liczyć Jedynie Ola się zgodziła jechać ale ona nie ma swojego auta więc kłopot A dwie siostry mi odmówiły pomocy Ale to już norma Najgorsze jest to że nie jechałam tam dla swojego widzimisie ale po chore dziecko które cierpi Do tego Tomasz co chwile mi pisał że żle się czuje i chce się do mnie przytulić W pewnej chwili po prostu usiadłam i się rozpłakałam Poczułam się całkowicie wyczerpana beznadziejna Ostatnim ratunkiem był brat ale z nim to nigdy nie wiadomo Na szczęście jako że to faktycznie awaryjna sytuacja to się zgodził i pojechaliśmy
Tomasz już czekał ubrany cały rozpalony spocony Jak zobaczyłam swoje Najstarsze Maleństwo (1,98cm wzrostu ) to się wystraszyłam cały blady jak ściana
Widać po nim że faktycznie jest chory i wymęczony . Droga do domu zajęła nam dwie godziny w tym czasie ja wyczerpana przysypiałam na tylnim siedzeniu  A w domu czekał mnie jeszcze wyjazd do sklepu po coś na wycieczkę dla Amelii do tego wielki Foch Kamila bo ma odrabiać zadania domowe I kłucenie się całej szóstki normalnie super
A jakby tego było mało Alicja też już narzeka na to że żle się czuje i ogólnie jak zawsze Foch bo kazałam jej iść na praktyki Więc kombinowane co by tu zrobić aby jutro nie iść
W styczniu będę się martwiła o Alicję bo jedzie na kurs 1stycznia i znowu zamartwianie się Jak sobie da tam rade Czy znajdzie koleżanki Czy nic jej tam nie będzie
Czasami jestem taka zmęczona tym wszystkim tym że wszystko na mojej głowie Zamykam się w sobie odsuwam się od ludzi Bo nie chce nikogo ranić swoją osobą
Dzieci na pierwszym miejscu zawsze tak było Tylko że czasami czuje że dla mnie nie ma miejsca

1 komentarz:

  1. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla Twojego syna. Szkoda, że na siostry zbytnio nie mogłaś liczyć, ale czasami właśnie tak jest.
    Dobrze, że brat się zgodził i pojechał z Tobą. Córka na pewno jakoś sobie poradzi ;) Nie odsuwaj się od ludzi, nikogo nie ranisz swoją osobą, a inni z chęcią Cię wysłuchają i wesprą dobrym słowem :)
    Pozdrawiam i trzymaj się! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń